Wrocław w literaturze

Wrocław w literaturze.

Wrocław miał zawsze skomplikowaną historię. O to miasto walczyło wielu i wpływy różnorodnych kultur można zaobserwować nie tylko w architekturze miasta, mentalności ludzi, ale także ulotnej atmosferze jego wielokulturowości. Szczególnie interesująca wydaje się historia powojenna. Wrocław wrócił wtedy do Polski, a na tereny przybyło mnóstwo osób pochodzących z Kresów Wschodnich. Wyrzuceni ze swoich domów, miejsc im bliskich właśnie we Wrocławiu poszukiwali ukojenia i próbowali odbudować swoje życie. Po wojnie do tego miasta trafiło wielu twórców literackich, którzy przybyli tu ze zrujnowanej Warszawy, ciasnego Krakowa. Wydawało się, że w naturalny sposób Wrocław stanie się bohaterem ich twórczości. Nie było to jednak takie proste. Nowa władza oczekiwała od twórców nie swobodnej interpretacji tematu Wrocławia, ale włączania się w literacki sposób do snucia opowieści o odzyskaniu Ziem Zachodnich. To zawsze musiało brzmieć sztucznie. Kilkanaście stron Wrocławiowi poświeciła w swoich „Dziennikach” Maria Dąbrowska. Przyjeżdżała tu dość często nie tylko w sprawach literackich, ale by odwiedzić przyjaciół, miedzy innymi Annę Kowalską. Ta ostatnia zresztą napisała „Notatki wrocławskie”, które są luźnym dziennikiem opowiadającym o losach powojennego miasta, które musiało borykać się z wieloma problemami. Ciekawe jest to, że jest to książka w znaczący sposób odbiegająca od socrealistycznego nurtu literatury, tak propagowanej przez nową władzę. Po wojnie powstawały książki Wojciecha Żukrowskiego, Jerzego Pytlakowskiego, czy Jana Kotta, ale były one typowym produkcyjniakami, nie mającym wiele z prawdziwą literaturą. Wrocław był tam jedynie tłem do udowodnienia politycznej tezy o zasadności odzyskania Ziem Zachodnich. Wrocław prawdziwa swoją rolę zaczął odgrywać dopiero w powieściach współczesnych młodych autorów. Warto zacząć od Olgi Tokarczuk, która w powieści „E.E.” wprowadza Wrocław na literackie salony. Przemierzamy z główną bohaterką, córką niemieckiego fabrykanta, ulice miasta i poznajemy jej przedwojenny klimat. W zupełnie inne rejony zabiera nas natomiast Marek Krajewski, profesor Uniwersytetu Wrocławskiego, który stworzył jedną z najbardziej fascynujących postaci współczesnego polskiego kryminału – Eberharda Mocka. Razem z tym bohaterem poznajemy najtajniejsze sekrety przedwojennego Wrocławia. Krajewski z niezwykłym pietyzmem odtworzył strukturę miasta. Poruszamy się autentycznymi ulicami, trafiamy w prawdziwe zaułki i pijemy piwo w knajpach, które były naprawdę. Żaden z innych autorów nie uwiecznił tak mocno Wrocławia w literaturze jak uczynił to Marek Krajewski.