Tutaj nie ma morza, palm, nie ma nawet jakiejś porządnej góry, a jednak ten niewielki kraj uznawany jest za jedną z turystycznych atrakcji Europy i chętnie odwiedzany szczególnie latem. Kto choć raz wybrał się do puszty albo nad Balaton, będzie tam wracał.
Zacznijmy od Budapesztu. Najlepiej jest zostawić samochód na parkingu i zwiedzać tę 2,5 milionową metropolię autobusem albo pieszo. Spokojnie i bez pośpiechu. Wybierzmy się np. na górę Gellerta. Ze wzniesienia możemy podziwiać panoramę miasta z widokiem na parlament, płynący leniwie Dunaj i dzielnicę Pest rozciągającą się po drugiej stronie rzeki.
Jeżeli zapragniemy wypić filiżankę kawy, to świetnie, bo na Węgrzech każda pora dnia jest dobra na małą czarną. Miejscem godnym polecenia jest „Gerbeaud” — prawdziwa świątynia kulinarnych rozkoszy, położona nie opodal ulicy Vaci, gdzie podają najlepsze w świecie torty i smakowite ciasteczka.
Zawsze jest tu mnóstwo ludzi, dzielnica znana jest z licznych sklepów i butików, w których można zawsze coś ciekawego wypatrzeć. Szczególnie młodzi ludzie chętnie tu kupują. Toteż wokół czarują urodą smagłe dziewczyny i szczupli chłopcy. Ale nie brak też zwykłych cwaniaczków i oszustów, dlatego lepiej nie załatwiać tu żadnych interesów, a już w żadnym wypadku nie wymieniać pieniędzy u różnych podejrzanych typów.
Kto przyjechał do Budapesztu koniecznie musi zwiedzić Zamek Królewski, basztę rybacką, powinien także wybrać się na Wyspę Małgorzaty do któregoś z gorących kąpielisk no i oczywiście do słynnych hal. Tu pod szklanym dachem, przez który sączy się światło dnia, liczne stoiska wprost uginają się pod stertami najróżniejszych warzyw, owoców, misternie ułożonych kompozycji z drobiu, ryb i kiełbas w 1000 gatunkach. Nad tym wszystkim króluje oczywiście wszechobecna tu kolorowa, smakowita papryka.
Kiedy poczujemy się głodni możemy wstąpić do jednej z 3 tysięcy restauracji jakie funkcjonują w tym mieście. Jeżeli nie liczymy się z pieniędzmi, możemy pozwolić sobie na obiad w luksusowej restauracji ,,Vadrózsa”. Tańsze lecz nie mniej smaczne dania proponuje żydowska „Carmel”, czy „Sipos Halaszkert” można delektować się wspaniałymi potrawami z ryb słodkowodnych. Jednak bez względu na to, czy wybraliśmy zupę rybną, gulasz z kociołka, koszerny pasztet z gęsich wątróbek czy naleśniki z farszem orzechowym i polane czekoladą, możemy być pewni jednego — wszędzie będą nam towarzyszyć Cyganie ze swymi nieodłącznymi skrzypcami, a wtedy oczywiście egeszegedre — na zdrowie — życie jest piękne!