Kraków to legendarne kopce Kraka i jego córy Wandy, Wawel, Smocza Jama, Planty, Sukiennice i hejnał Mariacki. Jesienią Gród Kraka jest równie piękny jak o innej porze roku. Może trochę bardziej senny, choć turystów nie brakuje tu nigdy. Warto więc – zanim Planty i Rynek przykryje śnieg – poświęcić weekend i odwiedzić z rodziną dawną stolicę Polski.
W czasie jednej wycieczki i tak nie sposób obejrzeć wszystkich ciekawych miejsc w Krakowie. W końcu jest tu blisko 6 tys. zabytków, kilka teatrów (w tym słynny Teatr Stary im. Heleny Modrzejewskiej) i kabaretów.
Najczęściej spacer po grodzie rozpoczyna się od średniowiecznych murów obronnych i Barbakanu. Przed wiekami właśnie w tym miejscu brał swój początek historyczny szlak królewski nazwany przez mieszkańców Drogą Królewską – od Rynku Głównego przez ulicę Grodzką i Kanoniczą na Wawel. Kanonicza jest najstarszą ulicą Krakowa. Do dziś stoi tu Dom Długosza – kamienica z XV w., w której mieszkał i pisał swoje „Dzieje Polski” kronikarz. Warto też odwiedzić Muzeum Stanisława Wyspiańskiego.
Najczęściej odwiedzaną ulicą starego grodu jest Floriańska. Tu w jednej z kamienic znajduje się słynna kawiarnia Jana Michalika. Na początku wieku działał w niej pierwszy kabaret literacki „Zielony Balonik”, z którym związany był Tadeusz Boy – Żeleński. Nazwa pochodziła stąd, że biletem wstępu był właśnie zielony balonik. Do dziś kawiarnia zachowała klimat Młodej Polski. Jej ściany pokrywają malowidła i karykatury, pełno tu kukiełek z szopek krakowskich. W czasie jesiennego spaceru po Krakowie nie sposób ominąć Rynku z Sukiennicami i Kościołem Mariackim. Stare kamienice, odgrywany co godzinę z wieży kościoła hejnał i słynne krakowskie kwiaciarki – tworzą niepowtarzalny klimat. Z rynku ulicą Grodzką i Kanoniczą można dojść na Wawel.
Na zwiedzenie Zamku Królewskiego i Katedry, w której przez wieki koronowano polskich władców, trzeba poświęcić przynajmniej jeden dzień. Warto rzucić też okiem na legendarną Smoczą Jamę. Opowieść głosi, że mieszkał tu smok, podstępnie zgładzony przez króla Kraka.