Pierwsza motocyklowa podróż.
Pogoda nie zachęca zbytnio do motocyklowych wojaży. Chociaż dla nieco bardziej wytrwałych sezon jeszcze się nie skończył. Jednak pewnie większość z was odstawiła swoje maszyny do garażu i odlicza czas do pierwszych ciepłych słonecznych dni. I właśnie w tym czasie, między jednym sezonem a drugim najczęściej myślimy o dalekich podróżach na naszych maszynach. I dobrze! Bo nie ważne czy w garażu stoi nam nowe BMW, Honda CB 500 czy Africa Twin najważniejsze są chęci.
Nie jestem specjalistą od wyjazdów. Nie chce napisać poradnika „Jak należy podróżować” bo po pierwsze nie mam na tyle doświadczenia (jeżdżę 3 sezon), a po drugie w sieci jest ich mnóstwo. Jednak chciałbym pokazać wam parę rzeczy, na które warto zwrócić uwagę jeżeli planujemy swój pierwszy dłuższy wyjazd. Czyli coś w stylu „nauczyłem się tego na własnych błędach i niema sensu żebyś to powtarzał”.
Podzielę rady na 3 części. Czasu jeszcze sporo, a zdecydowanie lepiej czyta się krótsze notki. Pierwsza dotyczyć będzie planowania wyjazdu, druga przygotowania motocykla a trzecia pakowania. No to zaczynamy!
Coś od czego trzeba zacząć to plan, czyli: Gdzie? Co? Jak? Proste! Jednak warto się trochę wysilić, a nie odpowiadać sobie na to pytanie w sposób typu „jeździć na motocyklu w Rumuni”.
Pierwsze pytanie : Gdzie? Warto poczytać trochę więcej o celu swojej podróży. Kupmy jakiś fajny przewodnik, przegrzebmy internet. Wszystkie informacje mamy na wyciągnięcie ręki. Najciekawsze miejsca to niekonieczne te, które widnieją na każdej widokówce z danego kraju. Może warto podjechać te 20 km żeby zobaczyć coś niesamowitego?
Do swojej pierwszej wypraw nie przygotowywałem się w ogóle. Przewodnik kupiłem w drodze na Chorwację. I trochę nie daje mi to żyć, bo chociaż wiem że dużo widziałem to koło nosa przeszło mi wiele ciekawych miejsc, które mogłem odwiedzić. Co prawda przewodnik uratował trochę całą sytuację i oprócz wszystkim znanych Plitwickich Jezior czy Zagrzebia zobaczyłem takie ciekawe miejsca jak np. kościół z mumiami i relikwiami w Vodnjan czy przepiękne miasteczko Rovinj. Jednak takich miejsc było obok na pewno znacznie więcej i wystarczyło poświęcić temu troszkę więcej czasu a zobaczył bym o wiele więcej.
Warto rzucić okiem na obraz satelitarny drogi którą chcemy jechać (najprościej na Google Maps). Pozwoli to w miarę dokładnie określić prędkość z jaką będziemy się poruszać, a dzięki temu dowiemy się ile danego dnia średnio możemy nawinąć kilometrów. UWAGA ! Oglądamy drogę z dużym przybliżeniem! W naszej ostatniej podróży tego nie zrobiłem i skutecznie rozwaliło to cały przyjęty wcześniej plan.
Co? Warto wiedzieć czy chcemy więcej pozwiedzać, czy polatać po winklach. Może ktoś akurat ma ochotę przyjechać, poleżeć na plaży i wracać. Nie oceniam co dobre a co złe, co ciekawe a co nie. Każdego jarają inne rzeczy i niech zaplanuje swój wymarzony wyjazd tak jak on właśnie tego chce. Jednak warto wiedzieć wcześniej na co się nastawiamy. Pomoże nam to w ukierunkowaniu naszych poszukiwań. Bo jak chcemy polatać po winklach, to nie będziemy szukali zabytkowych gotyckich kościołów. Mam racje?
No i w końcu: Jak? No wiadomo! Na motocyklu! Tak, tak to wiemy. Warto jednak pójść trochę dalej i pomyśleć czy śpimy pod namiotem na campingach, na dziko czy może w hotelach. Jest to dość istotne ponieważ możemy zapisać sobie interesujące nas adresy lub współrzędne. Mając je przy sobie, nie musimy błądzić po miasteczkach i tracić czasu w poszukiwaniu noclegu (jest to dość denerwujące, tym bardziej jak jesteśmy zmęczeni i zaczyna się robić ciemno). Następna kwestia dotyczy tego czy jedziemy sami, z pasażerem czy może w grupie. Jeżeli w grupie, to warto ustalić wszystko wcześniej (prędkość, postoje). Z pasażerem też warto ustalić kilka rzeczy (znaki, gdy nie mamy interkomu, prędkość itp.) w końcu ten ktoś (najczęściej nasza ukochana, albo przyszła ukochana 😉 ) też musi czerpać z jazdy jak najwięcej radości. Samemu jest według mnie najłatwiej. Chcemy to stajemy, przyspieszamy, zwalniamy. Jednak mi na wyjeździe na Chorwację kogoś brakowało. Przyjemnie jest powymieniać się spostrzeżeniami, pośmiać się czy napić się piwka na plaży. Zdecydowanie lepiej wspominam wyjazd z Hanią, chociaż samemu też warto czasem odciąć się na chwilę od świata. Coś za coś. I tu musicie wybrać sami.
Na koniec powiem wam jeszcze jedno. Nidy nie zaplanujecie wszystkiego w stu procentach. Więc pewnie zapytacie „po co tyle zachodu?”. A po to że nasze plany określają cały „kręgosłup” wyjazdu. Warto je mieć, żeby potem można było je zmieniać 😉
W następnej części postaram się opisać: Jak przygotować swój motocykl do wyjazdu. Jeżeli ktoś ma jakieś pytania to można zadawać je w komentarzach lub pisać na naszego maila.