Jest wiele piękniejszych i bardziej zielonych wysp, ale mała, kamienista, miodowo złota, pozbawiona drzew i rzek Malta ma w sobie jakąś niezwykłą moc. Może to zabytki wywierają na przybyszach tak wielkie wrażenie. Przecież niektóre z nich są starsze od egipskich piramid. Tak, tak, to właśnie na tej małej wyspie (zaledwie 27 km w linii prostej) znajdują się pozostałości najstarszych kamiennych świątyń świata, liczących sobie już wiele tysiącleci. Ale prócz wielkich zabytków znaleźć tu można także dziwy przyrody. W „Jaskini ciemności” (Ghar Dalam) odkryto na przykład prehistoryczne szczątki mini-słonia, zwierzęcia nie większego od psa, które występowało na tym obszarze 170 tys. lat temu. W nieco mniej odległą przeszłość, oddaloną od nas „ledwie” 5 tys. lat, sięga podziemne hypogeum, miejsce starożytnego kultu i kształcenia kapłanek. Wędrówka przez stolicę kraju, miasto o dźwięcznej nazwie La Valetta, to jakby cofnięcie się w wiek XVIII. W jeszcze dłuższy sen „śpiącej królewny” wydaje się pogrążona Mdina, dawna stolica kraju. Położona na niewielkiej wyniosłości pozwala spojrzeć z góry na całą wyspę i jest czymś w rodzaju muzeum na wolnym powietrzu, skansenu pełnym arabskich budowli, średniowiecznych murów obronnych i pałaców rycerzy-zakonników. Ciszę przerywają od czasu do czasu uderzenia kopyt dorożkarskich koni.
Kiedy w niedzielny poranek do portu w Marsalok powracają z morza rybacy w swych bardzo kolorowych łodziach, na targu rybnym zaczyna się wzmożony ruch. Nim udamy się nad jedną spośród wielu przepięknych skalistych zatoczek warto spróbować kupić coś ze świeżych owoców morza.
Korzystając z maltańskich dróg należy pamiętać, że obowiązuje tu ruch lewostronny. Samochód można wypożyczyć, można też skorzystać z miejscowej komunikami, której najatrakcyjniejszym bodaj pojazdem pozostają do dziś stare angielskie autobusy, pamiętające jeszcze czasy kolonialne. Trudno się w tej sytuacji dziwić, że prowadzący je kierowcy, co chwila czynią znak krzyża, chociaż równie często modlą, do swych lokalnych świętych.
Podstawową atrakcją dla turysty odwiedzającego Maltę od lat niezmiennie pozostają dwie rzeczy: plaże i słońce.