Turystyka – przemysł spełniania marzeń.
Z pozoru wydaje się błaha, bo nie wypada przecież przyznać, że beztroska i „nic nie robienie” mogą być treścią życia. Jest wszechobecna, więc traktujemy ją jako coś oczywistego. Dla wielu osób to wręcz obowiązek. Jako zjawisko społeczne i ekonomiczne definiuje czasy, w których żyjemy.
Chociaż każdy wie przecież, co to jest turystyka, pojęcie to nie ma jednej, ogólnie obowiązującej definicji. Światowa Organizacja Turystyczna (UNWTO) dzieli wszystkich podróżujących na „odwiedzających”, czyli osoby podróżujące i pozostające poza swym codziennym środowiskiem nie dłużej niż jeden rok; w celach wypoczynkowych, służbowych lub innych celach turystycznych oraz „innych podróżujących” – osoby nie uwzględniane w statystykach ruchu turystycznego. Należą do nich m.in. emigranci i imigranci, nomadowie oraz dyplomaci. W grupie „odwiedzających” rozróżnia się turystów: tych, którzy podczas podróży korzystają z co najmniej jednego noclegu i odwiedzających jednodniowych. Taki podział jest praktyczny, bo większość danych o ruchu turystycznym to statystyki hotelowe. Nie wyjaśnia jednak w żaden sposób, co właściwie skłania ludzi do ruszenia się z domu. Z badań UNWTO wynika, że potrzeby czysto wypoczynkowe są motywem połowy podejmowanych podróży (UNWTO Tourism Highlights 2011). Nieco więcej światła na ten problem rzuca definicja przedstawiona przez K. Przecławskiego (1994). Zgodnie z nią turystyka to „całokształt zjawisk ruchliwości przestrzennej związanych z dobrowolną, czasową zmianą miejsca pobytu, rytmu i środowiska życia, oraz z wejściem w styczność osobistą ze środowiskiem odwiedzanym (przyrodniczym, kulturowym bądź społecznym)”. Tak rozumiana turystyka jest czymś znacznie więcej, niż gałęzią gospodarki. To obietnica przyjemności i nowych przeżyć; odpowiedź na odwieczną ludzką potrzebę oderwania się od codziennych obowiązków.
Wielu badaczy dopatruje się początków turystyki już w czasach starożytnych (Kurek 2007). Za ważny etap w rozwoju turystyki uważa się też popularne w XVIII i XIX w. Grand Tours – podróże o charakterze poznawczym, głównie na południe Europy. Dla młodych, dobrze urodzonych młodzieńców (głównie Anglików) odbycie takiej wyprawy było niezbędnym elementem edukacji. Niewątpliwie w tym przypadku nauka wiązała się ze sporą dozą przyjemności. Można przypuszczać, że radość i altruistyczny zachwyt nad światem towarzyszyły też wielu „zawodowym” podróżnikom, którzy przez stulecia przemierzali morskie i lądowe szlaki. W jakimś ułamku każdy z nich byłby więc turystą. Jednak na pojawienie się masowych podróży dla przyjemności trzeba było poczekać do XIX w.
Rozwój transportu i wprowadzenie regulowanego czasu pracy pozwoliły na umasowienie zjawiska, które do tej pory zarezerwowane było tylko dla nielicznych wybrańców. W 1841 r. Thomas Cook zorganizował kolejowy wyjazd na spotkanie ruchu na rzecz trzeźwości w Loughborough, dając tym samym początek pakietowej sprzedaży usług. Po raz pierwszy nie trzeba było samemu angażować się w żmudną organizację wyjazdu – wystarczyło wskazać kierunek i wszystko działo się „samo”. Trzy lata później uczestnikom wycieczki oferowano nie tyko transport i nocleg, ale również przewodnik po wartych zobaczenia miejscach kultury narodowej i … rekomendowanych sklepach (Urry 2007). W 1869 r. klienci biura Thomasa Cooka dotarli do Afryki, aby uczestniczyć w otwarciu Kanału Sueskiego. Od tego czasu liczba osób podróżujących po świecie dla przyjemności rośnie.
Według UNWTO w 2010 r. w wyjazdach zagranicznych uczestniczyło 940 milionów osób, a zyski z tego tytułu przyniosły 919 mln USD (UNWTO Tourism Highlights 2011). W 2012 liczba turystów ujętych w statystykach przekroczy najprawdopodobniej miliard. Podróżowanie jest nie tylko modne, ale też coraz łatwiejsze. Świat wydaje się kurczyć w oczach – foldery i portale internetowe zachęcają do odwiedzenia miejsc jeszcze do niedawna uważanych za niedostępne dla przeciętnego śmiertelnika, a samoloty (na wielu trasach coraz tańsze) pozwalają przemieszczać się z niespotykaną nigdy wcześniej łatwością W 1950 piętnaście państw o najwyższym ruchu turystycznym absorbowało 88% przyjazdów międzynarodowych, w 1970 – 75%, a w 2005 już tylko 57%. (Kurek 2007). Nie zmienia to jednak faktu, że światowy ruch turystyczny koncentruje się w Europie (ryc.1). Najczęściej odwiedzanym krajem świata jest Francja; na liście krajów najwięcej wydających na turystykę przodują Niemcy (UNWTO Tourism Highlights 2011) (patrz tab. 1 i 2). Chociaż pozycja Europy w turystycznym rankingu wydaje się niezagrożona, UNWTO wskazuje nowe „gwiazdy”– wschodnią i południową Azję, wyspy Pacyfiku oraz Bliski Wschód. Zmieniają się również podróżujący – od lat zauważalnie rośnie popyt na turystykę w Chinach. Chociaż najsilniejszą pozycję na tamtejszym rynku ma turystyka krajowa, to wydatki Chińczyków na turystykę zagraniczną w 2010 dały im trzecią pozycję na świecie. W sierpniu 2012 – jak zwykle w wakacje – tłum turystów szturmował stoisko z torebkami Vuittona w paryskiej Galeries Lafayette. Jeszcze do niedawna byli to wyłącznie Japończycy. Tym razem do rywalizacji o snobistyczną galanterię stanęła duża grupa obywateli Państwa Środka.
Najczęściej odwiedzane w 2010 r. kraje świata. Źródło: UNWTO Tourism Highlights 2011.
Kraj Liczba przyjazdów [mln os.]
Francja 76,8
Stany Zjednoczone 55,0
Chiny 50,9
Hiszpania 52,2
Włochy 43,2
Wielka Brytania 28,2
Turcja 25,5
Niemcy 24,2
Malezja 23,6
Meksyk 21,5
Kraje świata o największych wydatkach na turystykę w 2010. Źródło: UNWTO Tourism Highlights 2011.
Kraj Wydatki na turystykę [mld USD]
Niemcy 77,7
Stany Zjednoczone 75,5
Chiny 54,9
Wielka Brytania 48,6
Francja 39,4
Kanada 29,5
Japonia 27,9
Włochy 27,1
Rosja 26,5
Australia 22,5
Za początek polskiej turystyki zorganizowanej przyjmuje się 1873 – rok powstania Towarzystwa Tatrzańskiego. W 1906 dołączyło do niego założone w zaborze rosyjskim Polskie Towarzystwo Krajoznawcze. Komercyjne firmy turystyczne pojawiły się wkrótce po odzyskaniu niepodległości – w 1920 powstało polskie biuro podróży „Orbis”, a w 1929 pierwszych pasażerów przewiozły samoloty Polskich Linii Lotniczych „Lot”. Dynamiczny (na tyle, że w 1936 r. powołano przy Uniwersytecie Jagiellońskim Studium Turyzmu – placówkę specjalizującą się w badaniach na potrzeby gospodarki turystycznej) rozwój polskiej turystyki przerwała druga wojna światowa. W nowej rzeczywistości powróciła, ale w odmienionej formie. Normą stały się wakacje w zakładowych ośrodkach wczasowych, natomiast o swobodnym podróżowaniu po świecie większość osób mogła tylko marzyć. Przed kandydatem na „podróżnika” piętrzyły się trudności formalno-prawne i otwierała przepaść ekonomiczna. Konsekwencje tej epoki ponosi współczesny polski rynek turystyczny; o wiele słabszy, bardziej niestabilny i mniej zróżnicowany, niż w krajach Europy Zachodniej. Na dłużej niż pięć dni (nieważne, czy na Mazury, czy na drugi koniec świata) wyjechało w 2011 16, 4 mln Polaków – dla porównania, Niemcy odbyli 106,1 mln takich podróży (Turystyka w 2011). Jak podaje Instytut Turystyki, 7,1 mln Polaków spędziło w 2010 r. przynajmniej jedną noc za granicą. W celach typowo turystycznych najchętniej odwiedzano kraje basenu Morza Śródziemnego oraz naszych południowych i zachodnich sąsiadów. Jednak rokrocznie coraz więcej Polaków wybiera egzotyczne cele wyjazdów. Wczasy w Kenii na Dominikanie czy Kubie (Egzotyka podbiła serca Polaków 2009) okazują się świetnym remedium na zimowe chłody i pluchy w kraju. Rośnie też liczba małych, wyspecjalizowanych biur, potrafiących skroić podróż na miarę najbardziej szalonych marzeń. W ofercie poznańskiego Logos Tour jest ponad 100 egzotycznych destynacji – również Antarktyda. Jednak większość Polaków (jak ocenia Instytut Turystyki – 77% (Łaciak 2010)) sama organizuje swoje wyjazdy zagraniczne. Na forum największego polskiego portalu globtroterskiego, Travelbit, zarejestrowanych jest ok. 12 tys. uczestników i liczba ta systematycznie rośnie.
Turystyka może przynosić duże zyski, jednak już kilkadziesiąt lat temu stało się jasne, że jej intensywny rozwój niesie ze sobą szereg zagrożeń, szkodząc zarówno przyrodzie, jak i miejscowej społeczności (Zaręba 2010, Kowalczyk 2010). Obserwacje te zbiegły się w czasie ze znaczącym zwrotem w podejściu do światowej gospodarki – pojawieniem się idei rozwoju zrównoważonego. Równolegle z uchwalaniem oficjalnych dokumentów upowszechniała się moda na „ekologię”, rosła dbałość o jakość życia oraz poczucie odpowiedzialności za planetę, na której żyjemy. Wydaje się oczywiste, że opisane trendy musiały zaistnieć również w turystyce.